czwartek, 1 maja 2014

Zawieszam działalność

Mam teraz dużo testów, treningów, występów i walczę o oceny, więc niestety zawieszam bloga. Napewno reaktywuje go jeszcze przed wakacjami. Dokładnie nie wiem, kiedy i przepraszam za utrudnienia.
                                                                                  Mrs. Forever Young

środa, 23 kwietnia 2014

Opóźnienie

Niedługo mam sprawdzian od, którego zależy moja ocena i średnia na koniec roku. Z tego powodu rozdział pojawi się dopiero na początkumaja, bo cały czas wkładam w naukę. 
                                                                                 Mrs. Forever Young

piątek, 18 kwietnia 2014

Chapter Two:Big Day is Comming

Nie łatwo jest się przygotować do przesłuchiwań, kiedy na głowie ma się 4 kółka, projekty, naukę i do tego treningi cały czas. Taka niestety była moja sytuacja. Co poradzić. Był ciepły dzień grałyśmy właśnie w koszykówkę na dworze. Siedziałam na ławcę i czekając, ażmoja drużyna będzie wchodzić na boisko pomagałam koleżance z matmą. Kiedy usłyszałam, że teraz nasza kolej zawołałam tylko przez ramię:


-Podziel to teraz przez wynik z podpunktu a i masz wynik. Widzisz to nie takie trudne.-Uśmiechnęłąm się do niej. Ona odwzajemniła się nieśmiałaym uśmiechem i żuciła szbkie "dzięki". Dziewczyny z mojej klasy dobrze grały w koszykówkę, przepraszam my nie grałysmy my walczyłyśmy o piłkę. Akurat, kiedy skończyłyśmy mecz zadzwoniła dzwonek. Tym razem nie było tak źle, chociaż z sali wyszłyśmy spocone. Przebierając się rozmawiałam z Lili, kiedy możemy się spotkać na próby. Przy szwkach jednak rozdzieliłysmy się. Ona jak co tydzień szłą na dodatkowy angielski, a ja udałam się na 1 piętro. Gdzie odbywało się kółko historyczne. Dzisiaj nie robiliśmy nic specjalnego, bo wzeszłym tygodniu skończyliśmy przygotowywać wystawę historyczną w naszej szkole. Żeby uściślić nic specjalnego to film o podbojach Rzymu, który mieliśmy omawiać na następnym spotkaniu. Trochę nudny, ale robienie z niego notatek zajeło mi jakoś czas. Poskończonym spotkańu wziełam resztę rzeczy z szafki i w rytmie ulubionych kawałków ruszyłam do domu. W tramwaju
Lucy
było akurat miejsce siedziące, więc zaczełam robić lekcje. Kiedy wróciłam do domu wziełam naszego psa Lucy na spacer. Miło patrzeć jak biega szczęśliwa, ale musiałyśmy szbko wracać, bo po tylu godzinach poza domem byłam głodna.

W domu podgrzałam i zjadłąm pyszne spagetti. Potem musiałąm iść do pokoju, przecież lekcje same się nie zzrobią. Usiadłam na łóżku z laptopem na kolanach i zaczełam pisać streszczenie filmu na angielski. Niestety przed wyjściem na trening zdąrzyłam tylko skończyć lekcje. Nawet odrobiny czasu spokoju dla siebie, ale co poradzić. Na szczęście przystanek jest blisko, a pogoda piękna. Zawsze lubiłam obserwować ludzi w miejscach publicznycch, a w autobusie mozna naprawdę spotkać różnorodność osobowości. Na tyłavh siedzi dzisiaj chłopak w luźnych spodniach, z torby wystają mu spreje i puszka z farbą. Może chodzi na specjalne zjęcia, a może jutro świat ujrzy nowe grafiti. Następnie mamy starszą panią z wnukiem, który pomaga jej nieść zakupy. "Miłe z jego stronny", pomyślałam. Nastepne są dwie "księżniczki", które chyba nigdy nie pomogły by komuś starszemu, bo są zbyt zajętę plotkami i zbyt bardzo boją się os wój makijaż haha. Można, by tak wymieniać i wymieniać, osób w autobusie jest duzo, ale nie chcę was zanudzić. Drogę z przystanku do budynku w, którym trenuję pokonałąm w 2min. Trenowałyśmy w nowoczesnej szkole tańca w napradę zadbanych salach. Cieszę się, że mogłam tu chodzić. W szatni pogadałam trochę z dziewczynami. Dopiero wtedy przez myśl przeszło mi jak trudno będzie mi się z nimi pożegnać, jeśli wyjadę do Londynu. Trening był ciekawy, ale jednocześnie bardzo męczacy. Wyszłąm dziś równo z dziewczynami. Po pierwsze, dlatego że moja mama na mnie czekała w samochodzie pod budynkiem, a po drugie bo miałam jeszcze prę rzeczy do zrobienia. Mimo, że jutro była sobota chciałąm mieć jak najwięcej rzeczy zrobione dzisiaj, by znaleźć jutro czas na próby i trochę czasu dla siebie.
Tak mijały dni tygopdnie, a data przesłuchania nieuchronnie się zbliżałą...

Wieczorem w przed dzień wyjazdu na przesłuchania pakowałyśmy się z Lucy u mnie w domu. Obie byłyśmy podekscytowane i trochę zdenerwowane. Ta szkoła to naszę marzenie, a ten casting to nasza wielka szansa. Kiedy rozeszłyśmy się wziełam relaksującą kąpiel i jak co wieczór popijając herbate weszłam na twitter'a. Jednak szybko poszłam spać, by być wyspana na jutro. Dało to wyśmienity efekt, kiedy rano wstałam z łóżka. Na śniadanie zjadłam tosty, potem ubrałam się, pomalowałam i już byłam gotowa do wyjścia. Mój tato zawiózł nas na lotnisko.Szybko przeszłyśmy odprawę, a lot minął nam bardzo szybko. Kiedy doleciałyśmy do Londynu poczułyśmy, że nasze marzenia są na wyciągnięcie ręki. Taksówka podjechała pod budynek, a my musiałysmy się rozdzielić. Ona startowała na inny kierunek, więc miałą inny harmonogram przesłuchań. Poszłam do sztni i przebrałąm się. Następnie udałam się na przygotowaną sale, gdzie zaczełam się rozgrzewać z innymi tancerzami. Jestem dobrze rozciągnięta z gimnastyką też nieźle stoje, więc kiedy zaczełam robić niektóre figury inni zaczeli dostrzegać we mnie konkurecje. Miałam numerek 72. Kiedy mnie wyczytali dziwnie się poczułam. Starałam się tańczyć jak najlepiej i cały stres minął. Po zakończeniu układu usłyszałam brawa. Jeden z jurorów od razu zaczął z uśmiechem:
-Cudownie tańczysz.
-Miałam wrażenie, że tańczysz całą sobą, naprawdę udana prezentacja-dodała kobieta obok niego.
-Widać, że robisz to co kochasz i jesteś w tym świetna- dopowiedział facet w czarnych włosach. Uśmiech mimowolnie wkradł mi się na usta i kiedy chciałam podziękować za ich słowa powietrze rozdarł dżwięk mojego budzika, a ja otworzyłam oczy. To był niestety tylko sen powiedziałam sobie idąc do łazienki. Podeszłam do umywalki, by na rozbudzenie przemyć sobie twarz wodą. Potem oparłam się rękami o umywalkę i patrzyłam w lustro. Przyśnło mi się to, bo podświadomie chcę, żeby tak się stało, chce, zeby to powiedzieli. Niestey muszę się przygotować na gorszy scenariusz. Z tą myślą ruszyłam zjeść śniadanie, przecież to juz dziś.


Mam nadzieje, że rozdział się podoba. Następny zaczne pisać jak wrócę od babci podejrzewam, że pojawi się około następnego weekendu. Wszystkiego najlepszego oczywiście z okazji świąt. Dozobaczenia.
                                                                           Mrs. Forever Young

sobota, 5 kwietnia 2014

Chapter 2: Advertisement

Ostatnie obroty, ostatnie ruchy ostatnie dźwięki muzyki. Nie moge uwierzyć, że to już koniec zajęć. Zawsze tak szybko mi mijały może dlatego, że nigdy nie patrzyłam na zegarek, tylko starałam się robic wszystko najlepiej. Wszystkie dziewczyny powoli szły do szatni. Ja leniwie podeszłamdo butelki leżącej na parapecie. Powoli sączyłam zimny płyn. Promienie słońca przechodziły przez butelkę i mieniły się w wodnym odbiciu. Kolejny raz z zamysleni wyrwał mnie czyjś głos. Tym razem był to głos mojej najlepszej przyjaciółki Lili. Jest to wysoka blondynka o ślicznych oczach i niesamowitym głosie.
Lili
-Idziesz, czy chcesz zostać?-spytała. Od razu obruciłam się w jej stronę. 
-Ja chyba jeszcze poćwicze, ale ty nie trać czsu, bo spóźnisz się na autobus.-odpowiedziałam szybko.
-Ok, ale pamiętaj jutro o 10.
-Pamiętam jestesmy umówione.-Podeszłąm i uściskałam ja serdecznie była, jesti będzie dla mnie czymś, więcej niż przyjaciółką. Ona jest jak moja siostra. Skoczyłabym za nią w ogień. Podeszłysmy do siebie przytuliłam ją, pozegnałyśmy się i pomkneła w stronnę wyjścia. Ja podeszłam w tym czasie do głośników i podłączyłam swojego iPod'a. Prawie zawsze zostawałam dłużej po zajęciach, zeby pocwiczć, więc nikogo już to nie dziwiło. Muzyka zaczeła lecieć, a ja zazełam robić obroty, skoki i różne akrobatyczne sztuczki, których nauczyłam się na obozie w zeszłym roku. Nie będę udawać, jestem nieźle rozciągnięta. Robiąc to wszystko czułam się wolna, a nie tak jak w szkole, gdzie muszę się sztucznie uśmiechać do tych wszystkich idiotów. Po 40min dałam sobie spokuj, bo wiedziałam, że musze już wracać.  W drodzę do domu nałożyłam słuchawki na uszy i po raz setny dzisiaj otpłynełam myślami daleko stąd. Obie z Lili jesteśmy dobrymi tancerkami, ale ona powinna się bardziej zająć śpiewaniem. Kocham słuchac jak śpiewa, to jest jak magia przenoszę się wtedy do innego świata. Od małego chciałyśmy występować na scenie. Pamiętam jak poznałyśmy się w pierwszej klasię i już powoli decydowałyśmy ruszyć w tym kierunku. Kiedy doszłam do domu, wziełam z kuchni jabłko i poszłam na górę. Byłam jedynaczką, a rodzice najwyraźniej pracowali nad czymś ważnym w gabinie nie chciałam im przeszkadzać. W pokoju, rzuciłam torbe na łózko i usiadłam  przy biórku. Kiedy włączyłam laptopa i przeczytałam to ogłoszenie zaniemówiłam. Sama nie wiedziałam co teraz czuję. Szczęście, zdziwienie te uczucia mieszły mi się w głowie. Myślełę, że gdyby ktoś wszedł do pokoju, miałby niezły ubaw. Siedziałam z szeroko otwartymi oczami wpatrzona w bezruchu w laptopa. Nie to niemożliwe. Czytałam to 10 razy i nie mogłam uwierzyć. Kiedy odzyskałam władzę w kończynach, chwyciłąm za telefon. Od razu wybrałam numer do Lili. Usłyszałam pierwszy sygnał, kiedy za oknem migneła mi sylwetka przyjaciółki(tak mieszkałyśmy obok siebie). Zarza potem usłyszałam jej optymistyczny głos.
-Hej Spenc, o co chodzi?
-Musisz to zobaczyć, przyjdź szybko.
-Ok-wiedziałam, że ona nie potrzebuje zadawać zbędnych pytań i po prostu przyjdzie jak najszybciej. Zrwesztą juz po chwili widziałam jak przechodzi przez furtke między naszymyi ogrodami i usłyszałam jak wita się z moją mama. Chwile potem stała już w drzwiach pokoju z uśmiechem na twarzy.
-To co chciałaś mi pokazać?
-Sama zobacz-jednym gestem wskazałam na laptopa. Jej nie trzeba było długo powtarzać, od razu usiadła obok mnie. Kiedy przezytała to ogłoszenie, zamurowało ją tak jak mnie pare minut temu. Kiedy doszła do siebie, wydusiła:
-To taa szkoła???
-Tak London Art Academy- szybko odpowiedziałam.
-I... my mamy skończone 18 lat, więc...-powoli analizowała fakty.
-Tak wystarczy, że wydrukujemy, wypełnimy, wyslemy zgłoszenie i przyjedziemy na przesłuchania. Spójrz matura napisana, do końca liceum miesiąc.
-Musimy spróbować-stwierdziła bez zastanowienia.
-No to co do roboty-odparła.
Jeszcze tego samego dnia wypełniłyśmy i wysłałysy zgłoszeni. Rodzice nie mieli nic przeciwko, dobrze wiedzieli jakie to dla nas ważne. Tego dnia poszłąm spac bardzo szczęśliwa.



Mam nadzieje, że się podoba, następny za tydzień. Wiem, że na razie nic się nie dzieje, ale najpierw jej marzenia muszą zacząć sie, spełniać. Potem wszystko bardziej i bardziej się skomplikuje. Całuski.
                                                                                  Mrs. Forever Young


niedziela, 30 marca 2014

Chapter 1: Practice

Półtora roku wcześniej……

Kolejny raz patrząc w lustro zjechałam do szpagatu. Była to już dla mnie naturalna czynność, chociaż jeszcze jakiś rok temu nie potrafiłam sobie tego wyobrazić. Patrzyłam na swoje odbicie w lustrze byłam szczuplejsza i zgrabniejsza niż na początku swojej tanecznej kariery. Kiedy miałam 6 lat zaczęłam poważnie trenować taniec towarzyski, lecz stwierdziłam, że chcę spróbować czegoś innego. Wtedy zapisałam się tutaj. Pamiętam swój pierwszy trening na nowym miejscu przyjechałam na niego z Lili, był to październikowy  dzień, a z nieba padał deszcz. Bałam się, że nie dorównam innym, bo przecież nigdy wcześniej nie tańczyłam hip-hop’u, ani niczego takiego.  Jednak wszyscy miło nas przywitali. Teraz dobrze tańczę jazz, hip-hop, show dance i balet. Może nie jestem jeszcze profesjonalistką w balecie, ale nie narzekam na swoje umiejętności w tej dziedzinie.  Tutaj wśród tych dziewczyn czułam się jak w domu. Na sali treningowej i na turniejach to one zastępowały mi rodzinę. Mimo, że znałyśmy się tak krótko to troszczyłyśmy się o siebie nawzajem, użądzałyśmy spotaknia i plotki przed przed oraz po treningach. Byłyśmy ze sobą bardzo blisko. Nasza trenerka była miłą kobietą przed 30, o kasztanowych włosach i niebieskich oczach. Ona też lubiła z nami rozmawiać i spotykać się na tzw. sptkankach integracyjnych. Mimo, że była młoda miała naprawdę duże doświadczenie. Jej choreografie były niesamowitę i naprawdę dużo się od niej nauczyłam. Z rozmyślań wyrwał mnie właśnie jej głos oznajmiający, że przechodzimy do ćwiczenia układu.  Wstałam i rozejrzałam się dokoła, wszystkie dziewczyny ustawiały się na dobrze znanych im miejscach, ja również poszłam w ich ślady. Rozbrzmiała muzyka i pierwsza z nas zaczęła tańczyć.  A my czekałyśmy w bezruchu na naszą kolej. W powietrzu było czuć wyczekiwanie. W końcu już wszystkie byłyśmy w ruchu. Zaczeły się obroty, skoki, podnoszenia. Wszystkim nam zależało, żeby tańczyć jak najlepiej, więc starałyśmy się robić wszystko co do milimetra równo.  Pomiędzy nami było czuć dziwną energie. Zaufanie. To na pewno to. Nawet przy skomplikowanych podnoszeniach nie bałyśmy się, bo ufałyśmy, że koleżanką  nie zawiedzie.  To właśnie kochałam w tańcu, zbliżył nas do siebie.  To przez miłość do niego byłyśmy takie zgodne.  Nie byłyśmy jeszcze profesjonalistkami, ale w tańcu mogłam, zresztą wszystkie mogłyśmy zdjąć maskę codzienności i pokazać prawdziwą siebie. To właśnie było piękne. To było coś czego nie znalazłam w kamiennych lub sztucznie uśmiechniętych twarzach dziewczyn w tańcu towarzyskim. Tam wszystko było sztywne, nawet co może się wydawać dziwne, sztywne były takie tańcę jak samba czy rumba, bo wszystko musiało być ściśle według wzoru. Nie było miejsca na zabwę. Tutaj same dawałyśmy pomysły na kroki, więc dobrze czułyśmy sie w choreografii, która była też cześcią naszego własnego pomysłu. Świetnie się przy tym bawiłyśmy, na treningach był tez śmiech, który nas łączył, a nie tylko praca, praca i praca. Nie tylko podczas treningów, ale też pokazów czy turniejów starałyśmy czerpać z tego jak największą satysfakcje. Dlatego nasz uśmiech był prawdziwy i energia też.



Rozdziały będą dodawane co tydzień w okolicach weekendu, bo mam strasznie dużo nauki i zajeć dodatkowych, wiec nie mam czasu w tygodniu.
                                                                               Mrs. Forever Young

piątek, 28 marca 2014

Nowy rozdział nadchodzi

Chciałam was tylko poinformować, że nowy rozdział pojawi się jutro. Mam nadzieję, że się spodoba.
                                                                             Mrs. Forever Young
                                                                  

środa, 26 marca 2014

Prolog

"If we should die tonight,
             we should all die together"

Wszystko stało się tak szybko. Tak nieoczekiwanie. Nie bylismy przygotowani. Ja nie byłam. Ale co się właściwie stało? Za dużo tego. Dlaczego to musiałam być ja? Pytania na, które nie umiałam znaleźć odpowiedzi kłębiły się w mojej obolałej głowie. Chciałam to wszystko przeanalizować, ale byłam zbyt obolała, chociaż nie umiem dokładnie wymienić części ciała, które mnie bolały i zmęczona, chociaż nie mogłam zasnąć. Otaczała mnie ciemność. Gdzie ja jestem? Czy tak wygląda śmierć? Kolejne pytania bez odpowiedzi. Niestety wiedziałam odpowiedz tylko na jedno pytanie. Dlaczego to zrobiła. Miłość coś czego nigdy nie zrozumiem, przychodzi i wywraca zycie do góry nogami.  Myślałam, że to koniec nas, zaczeliśmy coś nowego, nowy rozdział, a jednak to coś co miało być nowym początkiem albo raczej ten ktoś zniszczył mnie. Zrobiłam to by uwolnić się od wszystkiego. Zakończyć tę chorą grę, w którą grałam już za długo. To był jedyny sposób, żeby zacząć to wszystko od poczatku albo choćby umrzeć i skończyć z czystą kartą.  Chciałam nowego poczatku dla mnie dla niego. To była samobójcza akcja wiem, ale mam nadzieję, że nawet jeśli umrę, o ile jeszcze nie umarłam on ułoży sobie życie z kimś kto będzie go kochał równie mocno jak ja. Ale zacznijmy wszystko od samego początku.... 






Wiem, że krótki, ale mam nadziej, że zachęci do czytania :).
                                                                                Mrs. Forever Young